Zwierzę reklamowe oczywiście. No bo jak tu nie wykorzystać niecodziennej interwencji, podczas której okazuje się, że niebezpieczny drapieżnik, od kilku dni niepokojący mieszkańców Krakowa okazuje się być… maślanym rogalikiem na gałęzi drzewa.
Może jeszcze nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby zaniepokojona mieszkanka miasta podczas interwencji w biurze Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przypadkowo nie wymyśliła nazwy dla niebezpiecznego croissanta, najprawdopodobniej myląc „zwierzę” z legwanem.
Jak to zwykle bywa, po przedostaniu się do mediów informacji o komedii pomyłek, zaczęły sypać się memy w mediach społecznościowych.
Pięciu minut laguna nie mogły także pominąć marki w działaniach RTM – popularność rogalika wykorzystały takie sieci sklepów, jak Lidl czy Aldi, piekarnie, producenci smartfonów, a nawet firma Porta – producent drzwi.
Teraz okazuje się, że na zabawnym nieporozumieniu ma okazję skorzystać samo Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami – organizacja wraz z zaprzyjaźnioną agencją reklamową chce sprzedawać gadżety z lagunem, a dochód z akcji ma wesprzeć działania Krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Trzymamy kciuki za powodzenie akcji.
Mamy nadzieję, że pomoże także światowy rozgłos, jaki zyskał krakowski lagun – wszak o naszym stworze pisał mistrz grozy, sam Stephen King!
Wow, tego chyba nikt się nie spodziewał.