Modelki, które występują w spotach “Face of the City” promujących nową kolekcję Benetton nie istnieją. Do stworzenia ich wizerunku twórcy kampanii wykorzystali narzędzie do rozpoznawania twarzy, które w tym wypadku posłużyło do odnalezienia uniwersalnej urody, charakterystyczniej dla każdego z 6 wybranych miast – Paryża, Londynu, Berlina, Mediolanu, Tokio i Nowego Jorku. Kto pamięta poprzednie kampanie marki Benetton, nie będzie zdziwiony pomysłem, firma od lat skupia się na kolorowym obliczu multi kulti, nie unikając przy tym kontrowersji. Zdjęcia stworzone dla marki przed laty przez Oliviera Toscaniego to już popkulturowe ikony dotykające wielokulturowości, religii, polityki i problemów społecznych.
Oprócz promowania kolekcji Carnival, tym razem kampania marki miała pokazać kobiecą twarz, będącą efektem połączenia cech różnych nacji, zamieszkujących każde z 6 miast. W efekcie widzimy 6 osób, bardzo do siebie podobnych, z niuansami, dostrzegalnymi wyłącznie w bezpośrednim porównaniu. Czy oznacza to, że tym razem Benetton stawia na unifikację zamiast wyjątkowości, czy chce raczej powiedzieć, że na całym świecie jesteśmy podobni? A może poprzez nieciekawe ujednolicenie, chce przewrotnie pokazać, że różnorodność jest piękna i interesująca? Jedno jest pewne – tę kampanię można zaliczyć do najmniej wyrazistych w dotychczasowym dorobku firmy.
Źródło: www.adweek.com
https://www.facebook.com/Benetton